Szczególnie bliska współpraca łączy nas z Domem Dziecka nr 1 w Jarosławiu. Od wielu lat wspieramy tę placówkę opiekuńczo- wychowawczą organizacyjnie ,materialnie i finansowo. Dzień Dziecka, Mikołajki, Wigilia - to święta, w których nasi członkowie uczestniczą. Nie trzeba dodawać, ile przy tej okazji jest radości wychowanków ile prezentów i wspaniałych życzeń.
Dla dzieci organizujemy też wycieczki, a to do Krakowa, Zamościa, w Bieszczady do Kolbuszowej do skansenu, wreszcie na piękne Roztocze. Łączą one w sobie elementy zabawy i dydaktyki. Młodzi ludzie mają okazję miło spędzić czas i poznać zabytki i historię polskiej ziemi. Czasem inspiracją do zorganizowania imprezy dla naszych podopiecznych jest na przykład zapowiedź pięknej pogody i zasłyszana informacja, że klubowy kolega został właścicielem stawu pełnego najróżniejszych gatunków ryb.
No i Dzień Dziecka dwa lata temu zorganizowaliśmy nad wodą. Tak to wydarzenie opisał klubowy kronikarz Decyzja o lokalizacji święta zapadła. No więc do roboty. Zebraliśmy odpowiednie fundusze, podzieliliśmy między siebie zadania. Jedni załatwiali transport, inni słodycze, napoje i coś na grilla oraz prezenty, jeszcze inni przygotowywali scenariusz całego przedsięwzięcia. Najważniejsze jednak było zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa. Pojawił się więc ratownik, były kapoki, koła ratunkowe i studenci. No oczywiste, że byli wychowawcy z dyrekcją na czele i my członkowie klubu.
Piknik nad stawem rozpoczął się o godzinie 14. Rozłożone na stołach słodycze i napoje zniknęły szybko, podobnie jak ryby, głęboko pod wodą, spłoszone gwarem przybyszów. Na nic zdała się smakowita przynęta na haczykach. Zawody w łowieniu ryb pozostały nierozstrzygnięte. Potem było pływanie łódką, gry i zabawy. Humory dopisywały, upał też. Wreszcie nadworny kucharz zaprosił wszystkich na potrawy z grilla. Po posiłku już tylko pożegnanie i wzajemne życzenia i prezenty.
Dzieci odjechały a nam pozostał w uszach ich śmiech, a także przekonanie, że nie wolno dla Nich organizować spotkań tylko od wielkiego święta. Przygotowujemy więc już kolejną imprezę „Powitanie lata”, a potem wyprawkę szkolną, Mikołajki, Wigilię, Gwiazdkę. Bo przecież nas członków klubu połączyła idea pomagania innym. Pewnie to w dzisiejszych czasach banalne. Ale piękne.
Trudno nie wspomnieć tu o innej ważnej klubowej inicjatywie. Dla naszych podopiecznych mamy karnety na basen. Chcielibyśmy ,aby wszystkie dzieci nauczyły się pływać. Nie zapominamy też o elementarnych potrzebach wychowanków. Kupujemy więc wyprawki szkolne, obuwie i odzież. Cieszą nas liczne podziękowania i dyplomy składane na ręce Prezydenta Klubu przez Dyrekcję Domu Dziecka. To znak, że nasza działalność jest ceniona i potrzebna.
Współpraca ze Stowarzyszeniem na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Co tu dużo mówić. Na gali zorganizowanej przez władze stowarzyszenia otrzymaliśmy pamiątkową statuetkę. Wyróżnienie zobowiązuje, więc na pewno współpraca będzie się dalej owocnie rozwijać. Warto przy tej okazji wspomnieć, że dzięki zaangażowaniu Klubu uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej mogli uczestniczyć w międzynarodowych zawodach w piłce nożnej w Berlinie. Również organizację podobnego turnieju w Jarosławiu wsparliśmy organizacyjnie i finansowo. Nasi podopieczni otrzymali kompletne stroje piłkarskie, a także napoje i żywność.
W ostatnim czasie podjeliśmy ważną deklarację Odnowimy i wyposażymy kuchnie w instytucjach prowadzonych przez PSOUU – Domem Dziennego Pobytu i Warsztatem Terapii Zajeciowej. W naszej działalności nie zapominamy o osobach, które znajdują się w trudnej sytuacji materialnej bądź zdrowotnej. Nie miejsce tu by szczegółowo opisywać formy naszego zaangażowania. Powiemy krótko. Pomogliśmy wielu. Przez te 10 lat działalność klubowa nie ograniczała się jedynie do pomocy materialnej czy organizacyjnej potrzebującym.
Prezydent odbiera statuetkę dla naszego Klubu
Klub otworzył się na środowisko inicjując rozmaite imprezy kulturalne. Znane są jarosławskiej społeczności spotkania z operą. odbyło się już 5 Organizacja spotkań to duże przedsięwzięcie logistyczne. Z Dębicy i Mielca trzeba przywieźć do Jarosławia blisko 200 artystów a także tony sprzętu nagłaśniającego i scenografii. Trud organizacyjny nagradza piękna muzyka Stanisława Moniuszki ,ciekawa inscenizacja i żywa reakcja widowni. Podobnie jest w Sieniawie, gdzie w odrestaurowanym pałacu nasz kolega klubowy organizował cykliczne koncerty muzyki poważnej. W pięknych sieniawskich salach pokaz swojego nieprzeciętnego talentu dali między innymi: Piotr Paleczny i Tytus Wojnowicz. Regularnie przyjeżdża też z koncertami słynny kwartet Prima Vista, a ostatnio melomani mogli wysłuchać jak gra orkiestra symfoniczna z Drohobycza. Mamy więc swój udział w rozwijaniu wrażliwości muzycznej mieszkańców miasta i regionu. To ważny obszar naszej działalności. Zaprosiliśmy też w okresie Bożego Narodzenia 2006 roku chór akademicki Uniwersytetu Pedagogicznego z Drohobycza. Piękne kolędowanie rozbrzmiewało w Kolegiacie Jarosławskiej i cerkwii.
Aukcje na cele dobroczynne Klub jest też współorganizatorem rozmaitych aukcji i imprez o charakterze dobroczynnym. Znawców sztuki a zwłaszcza malarstwa gromadzi rokrocznie „Kotłownia” – czyli galeria zorganizowana w piwnicach Zespołu Szkół im. Książąt Czartoryskich. Na licytacji sprzedawane są obrazy znanych jarosławskich artystów, ale także przedmioty wykonane przez młodzież z domu dziecka i uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej. Był tam też klubowy kronikarz No więc znowu ważne wydarzenie z licznym udziałem członków klubu. Już trzymają w ręku numerki, za chwilę z młotkiem w dłoni stanie za stołem nasz kolega klubowy Marian Haśko i rozpocznie się licytacja. Na początek, pod młotek idą „dzieła” najmłodszych, więc wycinanki, kartki świąteczne, misternie ułożone słodycze w koszyczkach, akwarelki. Prowadzący co chwilę oznajmia gromkim okrzykiem „sprzedano”. Kasjer liczy i zaciera ręce. Jednak największe emocje dopiero przed nami, gdy będą licytowane prace Pana inż. Zbigniewa Petru. To znany jarosławski malarz, emerytowany Profesor Technikum Geodezyjnego. Pierwszy obraz. Cena wywoławcza 200 zł. Las rąk w górze. Za chwilę 300,350, 500 i tak będzie do „wyczerpania zapasów dzieł i gotówki. Będąi więc środki na zorganizowanie zimowiska dla dzieci i pomoc potrzebującym. Tak trzymać.
Dzieciom z Czarnobyla
„Uśmiechy mają na twarzach, więc myślę, że wszystko jest OK”
Członkowie jarosławskiego Rotary Club po raz kolejny wyciągnęli pomocną dłoń do potrzebujących. W lipcu w Jarosławiu przebywała grupa 35 dzieci w wieku od 7 do 16 lat, pochodząca z 8 wsi i miast ukraińskich m.in. Iwankowa, Prypeci, Poleskojec (okolice Czarnobyla). Niektóre były półsierotami, inne sierotami, wszystkie pochodziły z biednych rodzin z okolic dotkniętych kataklizmem. Ich rodzice to bezpośrednie ofiary skażenia. Dla dzieci to pierwszy wyjazd poza zonę skażoną katastrofą atomową w kwietniu 1986 roku.
W Polsce spędziły trzy tygodnie. Obóz wypoczynkowy zorganizował ksiądz Marian Bocho - proboszcz parafii Bożego Ciała w Jarosławiu, a do współpracy zaprosił organizacje charytatywne i wolontariuszy z Jarosławia. Dzieci chętnych na wyjazd było bardzo dużo, ale nie wszystkie mogły w nim uczestniczyć. W Polsce dziećmi zajęła się grupa wolontariuszy – studenci i uczniowie jarosławskich szkół. Uśmiechy mają na twarzach więc myślę, że wszystko jest OK… –– tak powiedział student, który na ochotnika zgłosił się do opieki nad ukraińskimi dziećmi. Dzięki darczyńcom dzieci miały gdzie mieszkać i co jeść. Zwiedziły Zamek w Łańcucie, Sieniawę, Sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej, codziennie korzystały z ośrodka rekreacyjnego, basenu, jeździły konno. Dzieci miały jeszcze dwa niezrealizowane marzenia: zwiedzanie podziemi Jarosławia oraz wycieczkę do Zamościa.
Rotarianie zaprosili dzieci do słynnej jarosławskiej Trasy Podziemnej im. Feliksa Zalewskiego (jednej z największych atrakcji Jarosławia), do której wejście mieści się w zabytkowej kamienicy jednego z Rotarian, który podjął się roli przewodnika - a opowiadał długo i ciekawie. Rotary Club sfinansował im także jednodniową wycieczkę do Zamościa, o której bardzo marzyły a nie było środków finansowych aby ją zrealizować. Dzieci zobaczyły miasto Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, perłę polskiej architektury doby Renesansu „Arsenał” oraz wystawę plenerową przy Arsenale. Następnie nastał czas na obiad, a zaraz potem długa wycieczka po ZOO.
Zamość, to brama otwarta ku malowniczemu Roztoczu, jednej z najpiękniejszych krain geograficznych. Dzieci znalazły również czas na krótki spacer po Zwierzyńcu – fragmencie Roztoczańskiego Parku Narodowego. „Cieszymy się, że mogliśmy pomóc dzieciom, tym bardziej, że my – mieszkańcy Polski południowo – wschodniej doskonale pamiętamy katastrofę w Czarnobylu i bardzo współczujemy ofiarom” – podsumowuje jeden z członków Rotary Club.